wtorek, 31 lipca 2012

Miasto przyjazne wózkom

Ostatnimi czasy jest moda na reklamowanie miejsc przyjaznych wózkom i osobom niepełnosprawnym, nie znam miasta które nie mogłoby się poszczycić wspaniałymi naklejkami wiszącymi naprawdę w wielu miejscach. Jako młoda mama mam okazje testować dostępność wielu miejsc dla wózków i czy faktycznie są takie przyjazne?

Na samym początku jak każdy młody rodzić zaczynamy od Urzędu Miasta i Urzędu Stanu Cywilnego. Jako miejsce reprezentujące władze miasta spodziewałam się, że te miejsca będą przygotowane tak żebym śmiało mogła wejść z wózkiem i załatwić wszystkie ważne sprawy. Jak się pewnie domyślacie nie było łatwo. Już przy samych drzwiach Urzędu Miasta zrobiło mi się słabo. Pierwsza w oczy rzucała się oczywiście naklejka "miejsce przyjazne dla wózków" a drzwi trzeba pociągnąć z taką siłą, że miałam z tym problem nie wspominając już o tym, że jak już udało mi się je otworzyć to żeby wprowadzić wózek musiałam trzymać te wielkie i ciężkie drzwi. Naprawdę rąk brakuje o sile nie wspominając. Za drzwiami okazuje się, że weszłam zaledwie na przedsionek z którego są kolejne drzwi do pokonania i może nic by mnie nie zdziwiło w tym, gdyby nie fakt, że między drzwiami a drzwiami była odległość zaledwie na wózek nie miałam szans przedostać się do przodu żeby otworzyć kolejne drzwi... Na szczęście jest to urząd i ludzi jest całkiem sporo więc w magiczny sposób drzwi się nagle otwierają. W drzwiach stanął zdenerwowany mężczyzna i ciężko westchnął, bo pewnie gdyby nie fakt że musiał mnie przepuścić żeby wyjść, trzasnąłby drzwiami i dalej bym się zastanawiała jak wejść do "przyjaznego budynku". Później faktycznie bez zbędnych komplikacji wszędzie dużo miejsca i ku mojemu zdziwieniu lekko otwierające się drzwi, które mogłam bez problemu trzymać jedną ręką żeby wjechać wózkiem.

Urząd Stanu Cywilnego to podstawa w końcu trzeba zarejestrować dziecko i wstawić się tam w wyznaczonym terminie. Rejestracja natomiast odbywa się na pierwszym piętrze na które prowadzą bardzo długie schody i żadnej windy! Pewnie nikt nie bierze pod uwagę, że nie wszyscy mają z kim zostawić swoje maleństwo i wybrać się do urzędu bez wózka, a co z osobami które poruszają się na wózku?!

Oczywiście do każdego z tych miejsc trzeba się jakoś dostać. Jeśli mamy auto to żaden problem. Komunikacja miejska również wydaje się być "przyjazna". Autobusy, które dzięki pneumatycznemu zawieszeniu bez żadnego problemu obniżają się do poziomu przystanku, wysuwane z podłogi podjazdy, nawet guziki wewnątrz autobusu żeby poinformować kierowcę, że wysiadamy z wózkiem. Jak to wszystko pięknie wygląda niestety w praktyce wszystko zależy od kierowcy. Podjazdy najczęściej są zapchane śmieciami i jest problem z otwarciem, a kierowca nie zawsze ma humor żeby obniżyć autobus. Spotkałam się nawet z przypadkiem, że prosząc kierowce aby obniżył autobus usłyszałam "że jak chce wsiadać to mam się szybko ładować, bo jest spóźniony i nie będzie się bawił w opuszczanie i podnoszenie podwozia"... Po pierwsze ładnie poprosiłam i niby czemu się na mnie kierowca wydziera, a po drugie czy to moja wina że jest spóźniony?! Wielki szacunek dla kierowców którzy zawsze zapytają, albo po prostu wciskają ten jeden przycisk aby łatwiej się korzystało z komunikacji miejskiej.

O sklepach to szkoda nawet pisać bo to chyba jakaś plaga utrudnień. Schody, brak miejsca żeby postawić wózek tak żeby nikt się o niego nie potykał, a wejście między regały z wózkiem jest często nie możliwe z powodu zbyt wąskiego rozstawienia. Cóż zostają tylko zagraniczne sieciówki, a osiedlowi sklepikarze narzekają, że nie mają ruchu na własne życzenie.

W 100% wiem teraz co czują ludzie na wózkach inwalidzkich i podziwiam ich zaradność.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz